Kamień, podobnie jak roślinność, należy do tych elementów krajobrazu, które są z nim najbardziej zrośnięte. Tak bardzo, że często już nie dostrzegamy ani urody kamienia, ani możliwości jego wykorzystania przy urządzaniu najbliższego otoczenia. Sięgamy po materiały sztuczne, przetworzone, zamiast okazać względy tym naturalnym, które są w pobliżu. Może z obawy, że są zbyt pospolite i prymitywne, więc mogą odebrać prestiż siedzibie.
Obawy nieuzasadnione, bo właśnie w świecie zapanowała moda na to, co proste, prawdziwe, co ma związek z przyrodą i przez nią zostało stworzone. Domy z drewnianych, nie-ociosanych bali, łąki na dachach oraz w ogrodach, i właśnie kamień. W postaci najrozmaitszej: jako budulec wykorzystany w architekturze domu; z niego się robi podmurówki, narożniki albo po prostu wmurowuje w ścianę pojedyncze głazy, także jako element wyposażenia wnętrza. Ale przede wszystkim wykorzystuje się kamień do urządzenia otoczenia domu i wtedy staje się on łącznikiem naturalnym między ludzką siedzibą a przyrodą. Sprawia, że dom nie jest obcym ciałem w krajobrazie, lecz tworzy z nim harmonijną całość.
Malowniczo wyglądają ogromne, pojedyncze głazy rozrzucone wokół domu albo flankujące wejście, wszelkiego typu murki oporowe, gdy dom położony jest na zboczu, czy wreszcie polne kamyki lub ciosy kamienne jako niezbędny składnik skalniaka. Z otoczaków można zbudować ogrodowy kominek, wybrukować nimi miejsca, które chcemy utwardzić, a najlepszym materiałem do wysypania podjazdu lub alejek jest żwir, bo przepuszcza wodę.
Ogromne są możliwości wykorzystania kamienia przy budowie ogrodzenia, jeśli już ono być musi. Czasem jest zresztą niezbędne, by zapewnić mieszkańcom domu prywatność lub po prostu izolację od ruchliwej, pełnej kurzu i spalin ulicy. Takim pomysłowym parawanem jest murek z łupanego piaskowca, schodkowo schodzący wraz z ulicą. Po wewnętrznej stronie murku i wzdłuż niego posadzono żywopłot z wawrzynu, czyli lauru. Krzewy uformowano w ten sposób, że biegną równolegle z murkiem, ale także przykrywają go z góry, tworząc na nim warstwę gęstej zieleni. Oba elementy – surowo ociosany kamień i lśniące, zawsze zielone liście wawrzynu, tworzą bardzo malowniczą całość; harmonizują z domem – też wykończonym piaskowcem i z nadmorskim krajobrazem.
Na znacznie więcej swobody można sobie pozwolić w projektowaniu ogrodzenia domu położonego w plenerze, o ile oczywiście wystarcza nam wyobraźni, by się uwolnić od wzorów wyniesionych z miasta i nie staramy się za wszelką cenę urbanizować dzikiego krajobrazu m.in. właśnie przez szczelne, masywne ogrodzenie go żelazem i betonem. Bardziej korzystne będzie – i dla krajobrazu i dla wyglądu naszego w nim domu – zaznaczyć granice posesji kilkoma drzewami lub kępą krzewów albo właśnie sięgnąć po kamienie, które zwykle są gdzieś w okolicy. Można więc ułożyć swobodny murek z polnych głazów, czy otoczaków z pobliskiego strumienia. Nie zasłoni on i nie ochroni, ale w dyskretny sposób da do zrozumienia, że jest to teren prywatny, a wśród zieleni będzie wyglądał, jakby tu byt od zawsze i na swoim miejscu.
Wartym upowszechnienia i naśladownictwa jest pomysłowe, bardzo piękne ogrodzenie. Ogromne, nieociosane głazy, połączone z surowymi, drewnianymi balami tworzą oryginalny łańcuch odgradzający zbocze, na którym stoi dom, od biegnącej dołem drogi. Ogrodzenie jest niesłychanie proste i idealnie wpasowane w krajobraz, tak dalece, że można odnieść wrażenie, iż w dziele tym nie uczestniczył człowiek.